Grudzień intensywny, prawie w ogóle nie będzie mnie w domu.
W połowie miesiąca uciekam do Laax na wymarzony urlop. Dzieciaki urlopują ode mnie.
Pies urlopuje też. Ja zaszaleje na stokach i w końcu wypróbuje nową deskę!!
Dawno nie jeździłam, mam tylko nadzieje, że umiejętność pozostała w pamięci ciała jeśli nie głowy.
Choinka ubrana, wczoraj. Wojtek mam wrażenie po raz pierwszy w sposób świadomy czerpał radość z przygotowań do świąt. Podskakiwał, biegał, wieszał bombki. Magia
Zakupy prezentowe właściwie ukończone, został ostatni prezent dla niego.
Czekam na śnieg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz